ROBIĄC UŻYTEK. ŻYCIE W CZASACH POSTARTYSTYCZNYCH SKŁADA SIĘ Z WYSTAWY ORAZ PROGRAMU PUBLICZNEGO, W KTÓRYCH BIERZE UDZIAŁ PONAD STU UCZESTNIKÓW

Robiąc użytek

Robiąc użytek

Tytuł wystawy jest ukłonem w kierunku użytkologicznych koncepcji Stephena Wrighta. Robienie użytku, o którym tutaj mowa, jest jednak czymś nieco odmiennym od zwykłego używania. Po pierwsze, jak podkreśla to sam Wright, użytkowanie jest zawsze użytkowaniem wspólnym. Robienie użytku jest działaniem na przekór prawom własności. Prowadzi do wytwarzania takich sytuacji, które umożliwiają użytkowanie nie tylko pojedynczej osobie, ale raczej całym grupom użytkowników. Po drugie, robienie użytku z kompetencji artystycznych nie jest jednoznaczne ze sztuką społecznie użyteczną. Dzieje się tak dlatego, że użytkowanie jest tylko pozornie utylitarne, co oznacza, że w efekcie robienia użytku przenicowaniu ulegają systemy wartości, wedle których mierzona jest użyteczność. Innymi słowy, w procesie robienia użytku podważeniu ulegają potocznie przyjęte kryteria, wedle których oceniana jest przydatność jakichś przedmiotów czy też skuteczność pewnych działań. W przypadku samej sztuki, użytek robi się chociażby z wrażliwości estetycznej czy artystycznych taktyk, które pozostają niezbyt użyteczne, jeżeli ich skuteczność będzie mierzona wedle zwyczajowych kryteriów polityki, ekonomii czy pracy społecznej. Robienie użytku ze sztuki nie oznacza, że sztuka zaczyna działać wedle zasad charakterystycznych dla tych obszarów, stając się lepszym (albo gorszym) sposobem na zdobycie władzy czy maksymalizację zysku. Robienie użytku ze sztuki oznacza raczej, że gra wyobraźni odbywa się w skali 1:1, czyli że jest aplikowana w rzeczywistości społecznej, która w rezultacie zaczyna funkcjonować wedle nieco odmiennych, estetycznie przekształconych prawideł. Robienie użytku z kompetencji artystycznych nie jest więc sposobem na instrumentalizację sztuki. Jest raczej wyrazem niezgody na pozostawienie sztuki w sferze estetycznej kontemplacji, zamkniętej w hermetycznych gmachach pojęciowych modernistycznego elitaryzmu. W tym sensie, także i z muzeum można robić użytek, wypróbowując w praktyce różne możliwości jego transformacji w muzeum 3.0.